Dr Mosiężny o tym, jak na orbicie umieszcza się satelity i pracuje w ESA
O swoich badaniach, umieszczaniu satelitów w kosmosie i o tym, jak pracuje się w Europejskiej Agencji Kosmicznej – opowiadał dr inż. Jędrzej Mosiężny, pracujący w Europejskim Centrum Operacji Kosmicznych.
Internetowe spotkanie z ekspertem zorganizowała studencka grupa badawcza PUT Rocketlab Politechniki Poznańskiej. W minioną niedzielę o godz. 18. wszyscy zainteresowani techniką kosmiczną mogli poznać tajniki pracy w Europejskiej Agencji Kosmicznej i wysyłania satelitów na orbitę.
Mieszczące się w Niemczech, należące do ESA Europejskim Centrum Operacji Kosmicznych. zajmuje się m.in. pilotowaniem satelitów, przygotowywaniem nowych misji, przewidywaniem kosmicznej pogody i monitorowaniem kosmicznych śmieci. Zaś dr inż. Jędrzej Mosiężny zajmuje się wykorzystaniem sztucznej inteligencji w obliczaniu dynamiki lotów satelitów, w tym oporu, jakie stawiają w rozrzedzonej atmosferze.
Jak zauważył podczas spotkania ekspert, choć to lot rakiety w przestrzeń wywołuje największe emocje, to przygotowanie i pilotowanie satelitów może być niemniej ciekawe.
„Większość z nas skupia się głównie na fazie startu, ponieważ to jest najbardziej widowiskowe” – powiedział dr Mosiężny, po czym pozwolił widzom zajrzeć trochę za kurtynę.
Choć zastrzegł przy tym, że nie jest to oficjalna prezentacja ESA, a jego osobiste wystąpienie, to przedstawił mnóstwo informacji o tym, co w Centrum dzieje się przed i po wystrzeleniu satelity.
Zapewne mało kto wie, że niedługo przed startem na przykład włącza się alarm pożarowy w sali kontroli lotu i pozoruje różne inne trudne przypadki, aby sprawdzić, jak opiekująca się satelitą ekipa poradzi sobie z jego obsługą. A może ona akurat wymagać precyzyjnych działań.
Tego typu scenariusze mogą pojawić się czasie trwającej 3 miesiące kampanii symulacyjnej, która pozwala na sprawdzenie wszystkich procedur i trening zespołu operacyjnego.
„Wyłączamy zasilanie, wyłączamy WiFi, symulujemy wszelkiego rodzaju problemy z IT, z komunikacją, niedziałającą mysz. Sprawiamy, że ludzie nie przychodzą do pracy” – opowiadał inżynier.
Studenci technicznych kierunków, a zapewne i wielu inżynierów, a także inne osoby zainteresowane techniką mogły też posłuchać o technicznych szczegółach tego, jak wyglądają kolejne fazy przygotowania satelity i jego obsługa, czy o tym jak działają i co robią obserwujące satelity naziemne stacje.
Bo nawet po umieszczeniu go na odpowiedniej orbicie, włączeniu i przetestowaniu całej aparatury i przekazaniu w ręce operatora urządzenie wymaga dalszej obsługi.
„W tym momencie, kiedy nasz statek kosmiczny jest tam gdzie powinien być, jest skierowany w odpowiednią stronę, odpowiednie sensory patrzą na odpowiednie rzeczy, komunikacja działa w dwie strony, dane się zgadzają, kończy to pierwszą fazę operacji statku kosmicznego. W tym momencie statek kosmiczny zaczyna swoja właściwą misję i rozpoczyna się codzienna praca” – wyjaśnił dr Mosiężny.
Trzeba m.in. przewidywać ewentualne zmiany orbity, prowadzić diagnostykę działania pokładowych urządzeń, czy dokonywać manewrów unikania kolizji. Ryzyko zderzeń rośnie bowiem wraz z kolejnymi latami.
Już dzisiaj na orbicie działa ok. 4 tys. satelitów, a towarzyszy im 34 tys. tzw. kosmicznych śmieci o większych niż 10 cm, prawie milion o wielkości od 1 do 10 cm i prawie 130 mln o rozmiarach od 1 m do 1 cm.
Ekspert w czasie sesji z pytaniami opowiedział też o planach na usuwanie kosmicznych śmieci, w tym o słonecznych żaglach, czy „kosmicznej śmieciarce”, która ma chwytać zużyte urządzenia i ściągać z orbity.
Mówił też np. o pracach nad sztuczną inteligencją, która ma pozwalać satelitom automatycznie unikać kolizji.
Niektóre zadawane przez widzów pytania dotyczyły przy tym spraw ściśle technicznych, a inne np. tego, jak wygląda dzień pracy w ESA.
„Wstaję rano i robię to, co każdy robi rano. Po śniadaniu, biorę kawkę i siadam do komputera, gdzie sprawdzam maile, które przyszły do południa. Następnie sprawdzam, co moje modele zrobiły w ciągu wieczora, a potem rozwijam je dalej. Typowy dzień pracy w ESA, w moim przypadku nie różni się niczym od typowego dnia pracy biurowej” – opowiadał dr Mosiężny.
Wspomniał też o czytaniu naukowych artykułów, wyciągania z nich niezbędnych informacji, wprowadzania danych do systemu uczenia maszynowego, czy raportach obliczeniowych. „Całkiem fajna robota” – dodał.
Działająca od 2018 roku studencka grupa PUT Rocketlab również ma czym się pochwalić. Jednym z największych osiągnięć młodego zespołu jest mierząca 4 metry, rakieta sondażowa wielokrotnego użytku Hexa 2, która na wysokość 10 km może wynieść ładunek badawczy o masie 4 kg. Grupa planuje w tym roku udział w europejskim konkursie rakiet sondażowych EuroRoc 2021 oraz największych tego typ zawodach IREC Spaceport America Cup.
Źródło: Nauka w Polsce